Zamknij oczy.
Rozluźnij się.
Widzisz ciemność.
Fantomową ręką odgarniasz zasłonę. Zalewa Cię snop oślepiającego światła. Z bezpiecznej czerni jaskini czujesz się jak prawdziwy obserwator.
Widzisz złotą bramę strzegącą wejścia do wieży z kości słoniowej. Wysoka i strzelista iglica zwieńczona jest platynowym blaskiem. Budowlę otacza wzburzone morze i śnieżnobiały piaskowiec. Skały wydają się ostre jak igły.
Nagły płomień przesłania ci widok, a chwilę później dostrzegasz upadek spalonej
bestii – gryfa. Smok o czerwonych łuskach ryczy wachlując skrzydłami tuż nad grzywami fal. Do twych uszu dobiega głośny skrzek, a na gada spadają szpony kolejnej ptakowatej bestii.
Nad nimi pojawia się anioł. Jego dłoń emanuje światłością, blask przynosi zadziwiające ukojenie, a ostrze zaczyna płonąć. Jeden cios rozpłatuje walczące abominacje. Lecz to nie martwe cielska wywołują u Ciebie niepokój. Na chwilę uderzenia, za uskrzydloną ręką zbawcy pojawia się coś przerażającego. Coś czego nie potrafisz sobie przypomnieć, coś co wydawało Ci się… sednem zła.
Anioł odwraca się w Twoim kierunku oczyma pozbawionymi wyrazu. Jego postać powoli zbliża się do Ciebie.
Czy nadal jesteś tylko obserwatorem?
Głowa z zastygłą w śmiertelnym grymasie twarzą zaczyna się groteskowo obracać. Tam gdzie powinna pojawić się potylica dostrzegasz potworny grymas, który znikając odsłania kolejny – jeszcze potworniejszy.
Twarze szybko zaczynają zlewać się w jedną demoniczną smugę. Nogi martwo wiszą, a ręce zdają się wydłużać.. Obraz staje się coraz bardziej niepokojący, a Twoje oczy ze smugi zastępującej głowę układają nową, rozmytą twarz. Z jej oczodołów i ust szerokim strumieniem wypływa gęsta krew.
Czerwień zalewa śnieżnobiałą szatę tworząc dziwaczny kleks przypominający rozgwiazdę o tysiącu cienkich jak nitki ramion.
Ta zdaje się poruszać. Wypustki zginają się, odbijają i wyskakują w Twoją stronę. Przez ułamek sekundy widzisz jak macki poruszają się chaotycznie do celu – Ciebie. Przez jedno uderzenie serca widzisz paszczę. Przerażające, powykrzywiane i potwornie wielkie kły, do tego niezliczone ilości ostrych jak szpilki zębów. To nie one przerażają Cię najbardziej. To wyglądająca spomiędzy nich pustka. Ciemność, jednak nie zwyczajny brak światła. Rdzeń śmierci.
Twoja fantomowa dłoń odruchowo zasuwa zasłonę.
Teraz spokojnie możesz iść spać, ale pamiętaj co znajduje się za cieniutką zasłoną koszmaru.
Dobranoc.
Grafika użyta dzięki współpracy z: http://krzysztofslachciak.myportfolio.com