{"id":419,"date":"2015-09-07T00:16:47","date_gmt":"2015-09-06T23:16:47","guid":{"rendered":"http:\/\/feranos.eu\/?p=419"},"modified":"2017-12-12T19:54:28","modified_gmt":"2017-12-12T18:54:28","slug":"sen","status":"publish","type":"post","link":"http:\/\/feranos.eu\/sen\/","title":{"rendered":"Sen"},"content":{"rendered":"

\"\"
\nPROLOG<\/p>\n

S\u0142o\u0144ce przebija\u0142o si\u0119 przez koron\u0119 drzew zalewaj\u0105c \u015bcie\u017ck\u0119 z\u0142otawymi plamami. Lasy, na po\u0142udniu Nevriyanu, by\u0142y dzikie i niecz\u0119sto odwiedzane przez mieszka\u0144c\u00f3w. Nie przypomina\u0142y tych pedantycznie uporz\u0105dkowanych i u\u0142o\u017conych, znajduj\u0105cych si\u0119 bli\u017cej stolicy kr\u00f3lestwa \u2013 Eyerilyanu.<\/p>\n

Magister Rillyin, prowadz\u0105cy wycieczk\u0119 nie dziwi\u0142 si\u0119 zaskoczeniu swoich uczni\u00f3w. Wychowani w miastach, ziele\u0144 kojarzyli z odwiedzanymi parkami, w kt\u00f3rych\u00a0po\u0142o\u017cenie ka\u017cdego \u017ad\u017ab\u0142a trawy szczeg\u00f3\u0142owo rozplanowano. Tu wszystko ros\u0142o, \u017cy\u0142o i umiera\u0142o samo, tutaj natura pokazywa\u0142a swoje prawdziwe oblicze.<\/p>\n

Rillyin stara\u0142 si\u0119 nie my\u015ble\u0107 o tym z jakimi problemami boryka si\u0119 kr\u00f3lestwo elf\u00f3w. Jednak obecno\u015b\u0107 wnuczki legendarnego \u201eStra\u017cnika\u201d, m\u0142odej i pi\u0119knej Aryeh Neyiri naprowadza\u0142a jego my\u015bli w kierunku identyfikacji w\u0142asnej rasy jako \u201e\u017ca\u0142osnych kreatur\u201d. Opr\u00f3cz druidytifiki wyk\u0142ada\u0142 r\u00f3wnie\u017c histori\u0119, wi\u0119c zna\u0142 dobrze losy swojej rasy. Elfy przez tysi\u0105ce lat pokoju oduczy\u0142y si\u0119 agresji. Kiedy Eri Neyiri – legendarny dziadek jego uczennicy sta\u0142 si\u0119 Stra\u017cnikiem ludzie dopiero zaczynali przybywa\u0107 do Nevriyanu. Wtedy wydawa\u0142o si\u0119, \u017ce ludzie mog\u0105 wiele nauczy\u0107 si\u0119 od elf\u00f3w, dzi\u015b nadal si\u0119 w to wierzy, ale z mniejszym entuzjazmem. Okaza\u0142o si\u0119, \u017ce barbarzy\u0144scy mieszka\u0144cy p\u00f3\u0142nocy nie potrafili egzystowa\u0107 z krajanami Rillyina. Pocz\u0105tkowo imperator Fenyrial VII zarz\u0105dzi\u0142, aby do kr\u00f3lestwa wpuszcza\u0107 ka\u017cdego ch\u0119tnego. Nie by\u0142o zreszt\u0105 komu, ludzi, zatrzymywa\u0107. Nie da\u0142o si\u0119 przewidzie\u0107 choroby, syndromu Nevryianu. Przybysze, dos\u0142ownie wpadali w sza\u0142 po dekarze, dw\u00f3ch, porze czy roku. W ko\u0144cu chwytali za sw\u0105 odra\u017caj\u0105c\u0105, p\u00f3\u0142nocn\u0105 bro\u0144, kt\u00f3r\u0105 tak ho\u0142ubili i mordowali autochton\u00f3w tak d\u0142ugo, a\u017c nie umierali z wycie\u0144czenia. Potem pojawi\u0142 si\u0119 on, Stra\u017cnik, Eri Neyiri, bohater. W jednej z jatek pom\u015bci\u0142 swoich rodzic\u00f3w i zamordowa\u0142a ich oprawc\u0119. Po tym czynie sam imperator mianowa\u0142 go Stra\u017cnikiem i genera\u0142em Nevriyanu. Genera\u0142em jednoosobowej armii. Cho\u0107 jego posta\u0107 otacza\u0142o wiele kontrowersji, po jego \u015bmierci nie nadszed\u0142 nast\u0119pca.<\/p>\n

Nie tylko widok m\u0142odziutkiej Aryeh przypomina\u0142 mu o tej sytuacji. Jemu, jak ka\u017cdemu elfowi, przypomina\u0142o te\u017c o tym samo niebo. Jego nienaturalny, szafirowy kolor spowodowany by\u0142 otaczaj\u0105c\u0105 ich magiczn\u0105 ba\u0144k\u0119 pola si\u0142owego.<\/p>\n

Kiedy po \u015bmierci Eriego, Valandriol, p\u00f3\u0142nocne pa\u0144stewko ludzi odkry\u0142o jak bezbronny jest Nevryian zacz\u0119\u0142o to wykorzystywa\u0107. Elfy nie umia\u0142y walczy\u0107, nie umia\u0142y nawet si\u0119 broni\u0107. Pocz\u0105tkowo wp\u0142ywy ludzi zatrzymywa\u0142o z\u0142oto, ogromne ilo\u015bci \u0142ap\u00f3wek dawanych kr\u00f3lom, lecz m\u0105dry imperator, Fenyrial VIII, mia\u0142 ju\u017c plan w zanadrzu.<\/p>\n

Teraz, do Nevryianu mo\u017cna by\u0142o dosta\u0107 si\u0119 tylko w jeden spos\u00f3b, przez portal na wyspie Maerled, prowadz\u0105cy do serca Eyerilyianu. Wej\u015bcie od pokole\u0144 pilnuj\u0105 pot\u0119\u017cni wojownicy z Grithianu, kt\u00f3rzy poprzysi\u0119gli nigdy nie atakowa\u0107 elf\u00f3w. Ich s\u0142owo by\u0142o jedynym co pozwala\u0142o ca\u0142ej rasie przetrwa\u0107.<\/p>\n

– \u0179le si\u0119 czuj\u0119 \u2013 powiedzia\u0142a niespodziewanie Griya Tyiovi przerywaj\u0105c przemy\u015blenia nauczyciela. Sz\u00f3stka jego podopiecznych stanowi\u0142a paczk\u0119 najlepszych przyjaci\u00f3\u0142ek. Ta dziewczyna ju\u017c na pierwszy rzut oka wygl\u0105da\u0142a na czarn\u0105 owc\u0119.<\/p>\n

– Wola\u0142abym st\u0105d i\u015b\u0107.<\/p>\n

– Spokojnie skarbie, nic dziwnego. Ten las wygl\u0105da jak inny \u015bwiat. Nie martw si\u0119, nic z\u0142ego ci si\u0119 tu nie stanie. Zobacz, magister Rillyin niczym si\u0119 nie przejmuje – odpowiedzia\u0142a Halfyin, jej najlepsza przyjaci\u00f3\u0142ka.<\/p>\n

– Hayn, ja naprawd\u0119 \u017ale si\u0119 czuj\u0119, boli mnie g\u0142owa \u2013 doda\u0142a Griya.<\/p>\n

Rillyinowi si\u0119 to nie podoba\u0142o, nie lubi\u0142 problem\u00f3w.
\nSpokojnie, pomy\u015bla\u0142, nic si\u0119 z\u0142ego nie dzieje, dziewczyna jest po prostu zagubiona, nowe miejsce, inny \u015bwiat. Po prostu trzeba odwr\u00f3ci\u0107 jej uwag\u0119, a wszystko jej zaraz minie.<\/p>\n

–\u00a0Aha, <\/span>Eriwau Qeyeir!\u00a0<\/i>– powiedzia\u0142 pokazuj\u0105c na drzewo, zerwa\u0142 troch\u0119 kory, \u015bcisn\u0105\u0142 w lewej r\u0119ce, a praw\u0105 uni\u00f3s\u0142 nad ni\u0105. Skoncentrowa\u0142 si\u0119 i poczu\u0142 jak moc p\u0142ynie strugami wzd\u0142u\u017c jego cia\u0142a. Na zamkni\u0119te, w d\u0142oni, li\u015b\u0107 u\u017cy\u0142 energii i nada\u0142 mu moc zwalczania przewlek\u0142ego zapalenia dr\u00f3g moczowych. Nie mia\u0142o to \u017cadnego znaczenia, ale chcia\u0142 wywrze\u0107 wra\u017cenie psychologiczne. Liczy\u0142 na efekt placebo. <\/span><\/p>\n

Roztar\u0142 traw\u0119 w r\u0119kach i dmuchn\u0105\u0142 jej w twarz.\u00a0<\/span><\/p>\n

Dziewczyna, rzeczywi\u015bcie, rozpogodzi\u0142a si\u0119 po paru chwilach. Przyjaci\u00f3\u0142ki obj\u0119\u0142y Griy\u0119, wygl\u0105da\u0142o na to, \u017ce kryzys zosta\u0142 za\u017cegnany, cho\u0107 mia\u0142 zgo\u0142a inne wra\u017cenie. Czu\u0142, \u017ce jest co\u015b w lesie, co\u015b wszechpot\u0119\u017cnego, co\u015b ich w\u0142a\u015bnie obserwuje, i nadchodzi. Pomimo wyra\u017anego poczucia zagro\u017cenia, nie potrafi\u0142 tego zdefiniowa\u0107, myli\u0142 to przeczucie ze zwyk\u0142ym zamartwianiem si\u0119 o podopieczn\u0105.<\/p>\n

Nagle zn\u00f3w us\u0142ysza\u0142 p\u0142owow\u0142os\u0105 Griy\u0119.<\/p>\n

– Nie p\u00f3jd\u0119 dalej, \u017ale si\u0119 czuj\u0119, wydaje mi si\u0119, \u017ce… – Elfka pr\u00f3bowa\u0142a wsta\u0107. Dosta\u0142a jednak silnego zawrotu g\u0142owy i pad\u0142a z powrotem na ziemi\u0119. – Tam co\u015b jest… Wo\u0142a mnie, ale si\u0119 boj\u0119. Jest… z\u0142e, ja…<\/p>\n

– Co si\u0119 z ni\u0105 dzieje? – zapyta\u0142 magister Rillyin. \u2013 Czy co\u015b takiego zdarzy\u0142o si\u0119 wcze\u015bniej?<\/p>\n

– W sumie… jeste\u015bmy pierwszy raz poza Eyerilyan, wi\u0119c ci\u0119\u017cko nam powiedzie\u0107 \u2013 powiedzia\u0142a szybko Halfyin, w jej oczach wida\u0107 by\u0142o zaniepokojenie z lekk\u0105 nutk\u0105 strachu.<\/p>\n

– Pierwszy raz widz\u0119 taki atak paniki. Lepiej zabierzemy j\u0105 z powrotem – odrzek\u0142 magister odwracaj\u0105c si\u0119.<\/p>\n

Jego r\u0119ce zap\u0142on\u0119\u0142y zieleni\u0105. Oczy nauczyciela zajarzy\u0142y si\u0119 malachitem, a du\u017ca lipa, pocz\u0105tkowo drgn\u0119\u0142a, lecz ju\u017c po chwili wyrwa\u0142a z ziemi swoje korzenie i ruszy\u0142a w stron\u0119 elfki.\u00a0Magister przesun\u0105\u0142 si\u0119, \u017ceby zrobi\u0107 o\u017cywionemu drzewu miejsce.<\/p>\n

Niespodziewanie oczy Gri zacz\u0119\u0142y emanowa\u0107 z\u0142otym \u015bwiat\u0142em. Drzewo zgi\u0119\u0142o sw\u00f3j pie\u0144, \u017ceby j\u0105 chwyci\u0107, ale gdy tylko jeden listek musn\u0105\u0142 jej wyci\u0105gni\u0119ty palec, wszystko zap\u0142on\u0119\u0142y, a po chwili z o\u017cywie\u0144ca zosta\u0142 jedynie popi\u00f3\u0142.<\/p>\n

– Uczennico Griyo Tyiovi, elfom nie wolno u\u017cywa\u0107 magii ofensywnej! Jest to wbrew zasadom moralnym! \u2013 krzykn\u0105\u0142 magister. Zda\u0142 sobie spraw\u0119, \u017ce jego g\u0142os brzmi bardzo niepewnie. Jeszcze nie wiedzia\u0142 co si\u0119 dzieje, ale ju\u017c czu\u0142, \u017ce co\u015b pot\u0119\u017cnego wesz\u0142o w cia\u0142o uczennicy i przej\u0119\u0142o nad ni\u0105 kontrol\u0119.<\/p>\n

– Milcz \u015bmiertelniku! \u2013 Rozleg\u0142o si\u0119 jakby zewsz\u0105d. Ptaki nerwowo poderwa\u0142y si\u0119 do lotu. Wiatr przesta\u0142 wia\u0107, a ca\u0142y las zdawa\u0142 si\u0119 zamrze\u0107. Wszyscy umilkli. Jego my\u015bli zdominowa\u0142a ch\u0119\u0107 ucieczki. Niespodziewanie \u015bwiat\u0142o w oczach elfki zgas\u0142o.<\/p>\n

– Za mn\u0105! – powiedzia\u0142a dziwnie radosnym g\u0142osem, po czym podnios\u0142a si\u0119 i pobieg\u0142a w knieje. Magister znieruchomia\u0142, jednak po chwili poczucie obowi\u0105zku wzi\u0119\u0142o g\u00f3r\u0119 \u2013 w ko\u0144cu by\u0142 odpowiedzialny za swoich student\u00f3w. Pop\u0119dzi\u0142 za uczennic\u0105, a za nim ca\u0142a reszta.<\/p>\n

Dziewczyna znikn\u0119\u0142a w krzakach, Rillyin przyspieszy\u0142, rzuci\u0142 si\u0119 za ni\u0105. Jego zaniepokojenie wzbudzi\u0142o skrzypienie zako\u0144czone g\u0142o\u015bnym trzaskiem, po kt\u00f3rych nast\u0105pi\u0142o uczucie braku gruntu pod nogami.\u00a0 W ci\u0105gu sekundy znalaz\u0142 si\u0119 na dnie jednego z szyb\u00f3w starych kopalni, kt\u00f3re kiedy\u015b dr\u0105\u017cono w tych rejonach. Przez chwil\u0119 le\u017ca\u0142 na plecach i dziwi\u0142 si\u0119, jak uda\u0142o mu si\u0119 nic nie z\u0142ama\u0107.<\/p>\n

– Witaj \u2013 odezwa\u0142 si\u0119 g\u0142os. Ten sam, kt\u00f3ry wydobywa\u0142 si\u0119 z ust dziewczyny, kiedy jej oczy nabra\u0142y intensywnie z\u0142otego koloru.<\/p>\n

– Wol\u0119 ciebie \u2013 powiedzia\u0142a nagle Griya wychodz\u0105c z cienia, brzmia\u0142a normalnie, ale nauczyciel czu\u0142, \u017ce nie ona to m\u00f3wi.<\/p>\n

– Kim jeste\u015b? – zapyta\u0142 Rillyin. Nie zadawa\u0142 pytania uczennicy, a temu czemu\u015b co zaw\u0142adn\u0119\u0142o jej cia\u0142em. Zdawa\u0142o si\u0119, \u017ce ta pot\u0119\u017cna istota m\u00f3wi do niego telekinetycznie, bezpo\u015brednio, jako sw\u00f3j awatar, jednocze\u015bnie m\u00f3wi\u0105c oczami dziewczyny.<\/p>\n

– Zosta\u0142am wezwana \u2013 odezwa\u0142o si\u0119.<\/p>\n

– Przez p\u0142acz tysi\u0119cy \u2013 doko\u0144czy\u0142a dziewczyna z u\u015bmiechem. Po czym przygryz\u0142a doln\u0105 warg\u0119 i spojrza\u0142a na nauczyciela w wyzywaj\u0105cy spos\u00f3b.<\/p>\n

Magister przez chwil\u0119 nie m\u00f3g\u0142 pozna\u0107 dziewczyny o urodzie \u201eszarej myszki\u201d. W jaki\u015b niewyobra\u017calny spos\u00f3b sta\u0142a si\u0119 ona zab\u00f3jczo pi\u0119kna, chocia\u017c przed nim nadal tkwi\u0142a p\u0142owa Gri. Powoli, nie odrywaj\u0105c od niego wzroku, zacz\u0119\u0142a zdejmowa\u0107 sukni\u0119. Pon\u0119tnie i z gracj\u0105, jakby znaj\u0105c sztuki uwodzenia lepiej ni\u017c do\u015bwiadczona kurtyzana. Widzia\u0142, w jej oczach, gdzie\u015b g\u0142\u0119boko, \u017ce prawdziwa Gri jest gdzie\u015b tam uwi\u0119ziona, ale ta gracja hamowa\u0142a go, otumania\u0142a. Poczu\u0142, \u017ce jedyne czego teraz pragnie, to ta stoj\u0105ca przed nim posta\u0107. Wszystko inne przesta\u0142o si\u0119 liczy\u0107. Nie s\u0142ysza\u0142 nawet krzyk\u00f3w dobiegaj\u0105cych z g\u00f3ry. Zahipnotyzowany patrzy\u0142 na uwodzicielskie, idealnie kszta\u0142tne piersi uwalniaj\u0105ce si\u0119 spod przykrywaj\u0105cego je materia\u0142u. Obserwowa\u0142 w zdenerwowaniu i niepewno\u015bci, jak suknia lekko zsuwa si\u0119, ods\u0142aniaj\u0105c coraz wi\u0119ksze fragmenty cia\u0142a. Wtedy zrozumia\u0142 wszystko. Sta\u0142a przed nim legendarna Noctiferi, bogini wieczora, matka elf\u00f3w. Wiedzia\u0142 te\u017c, \u017ce zosta\u0142 wybra\u0144cem, kt\u00f3rego wed\u0142ug legend raz na tysi\u0105c lat nawiedza bosko pi\u0119kna istotna.<\/p>\n

Przesta\u0142 si\u0119 ba\u0107. Poczu\u0142 ulg\u0119 i zacz\u0105\u0142 obserwowa\u0107 to, co b\u00f3stwo chce mu pokaza\u0107. W jej r\u0119ku nagle pojawi\u0142 si\u0119 n\u00f3\u017c. Ostrze rozci\u0119\u0142o sk\u00f3r\u0119 i \u017cy\u0142y na pi\u0119knych przedramionach dziewczyny. Krew zacz\u0119\u0142a kapa\u0107 na ziemi\u0119 nietkni\u0119t\u0105 od setek lat elfi\u0105 stop\u0105. Z\u0142oty blask na chwil\u0119 rozb\u0142ys\u0142 z cia\u0142a uczennicy rozrywaj\u0105c ciemno\u015b\u0107 i o\u015blepiaj\u0105c Rillyina. Chwil\u0119 p\u00f3\u017aniej Gri pad\u0142a na ziemi\u0119. Magister zauwa\u017cy\u0142, \u017ce nie by\u0142o \u015blad\u00f3w skalecze\u0144, dziewczyna by\u0142a ubrana, to wszystko to tylko iluzja.<\/p>\n

Nad ni\u0105 unosi\u0142a si\u0119 utkana z\u0142otym \u015bwiat\u0142em, kobieca posta\u0107. Naga, kobieca posta\u0107 zdawa\u0142a si\u0119 w niego wpatrywa\u0107. W tej chwili do szybu dostali si\u0119 pozostali uczniowie. Podczas gdy wszyscy rzucili si\u0119 do le\u017c\u0105cej kole\u017canki, Aryeh Neyiri podesz\u0142a do nauczyciela i zapyta\u0142a, czy dobrze si\u0119 czuje. Nikt nie zdawa\u0142 si\u0119 dostrzega\u0107 postaci, kt\u00f3ra wyra\u017anie nakazywa\u0142a mu czeka\u0107.<\/p>\n

– Aryeh, musz\u0119 tutaj zosta\u0107. Nie mog\u0119 ci tego wyt\u0142umaczy\u0107. Zabierzcie Gri i powiedzcie, \u017ce uciek\u0142em na po\u0142udnie, albo gdziekolwiek. Niech mnie nikt nie szuka. Powiedzcie, \u017ce grozi\u0142em wam magi\u0105 ognia czy czymkolwiek. Dobrze? – Stara\u0142 si\u0119 m\u00f3wi\u0107 sk\u0142adnie i prosto, cho\u0107 podejrzewa\u0142, \u017ce mo\u017ce to akurat tak nie zabrzmie\u0107. Sam nie by\u0142 do ko\u0144ca pewien tego, co widzia\u0142.<\/p>\n

– Jeste\u015b pewien, magistrze? – zapyta\u0142a tylko, trze\u017awo patrz\u0105c mu w oczy. Widzia\u0142 po niej, \u017ce i ona co\u015b wyczuwa. Przemawia\u0142 przez ni\u0105 rzadki talent. Cho\u0107 by\u0142a m\u0142oda i niedo\u015bwiadczona podejrzewa\u0142a, \u017ce cokolwiek si\u0119 tu dzieje to nie ona powinna podejmowa\u0107 decyzj\u0119.<\/p>\n

– Tak \u2013 odpowiedzia\u0142.<\/p>\n

– Zabierajmy Gri i uciekajmy, magister Rillyin zostaje na w\u0142asne \u017cyczenie. Wyt\u0142umacz\u0119 wam w drodze – powiedzia\u0142a autorytarnie.<\/p>\n

Tyle wystarczy\u0142o.<\/p>\n

– \u017begnaj, magistrze – powiedzia\u0142a, kiedy konary zacz\u0119\u0142y si\u0119 unosi\u0107.<\/p>\n

– Jeszcze si\u0119 zobaczymy, Aryeh \u2013 rzek\u0142 nie odrywaj\u0105c wzroku od postaci stoj\u0105cej cierpliwie przed nim.<\/p>\n

– Zanim ci\u0119 wybior\u0119 \u2013 odezwa\u0142 si\u0119 ten sam g\u0142os, jednak teraz zdawa\u0142 si\u0119 milszy i cieplejszy, bardziej kobiecy. – Musisz udowodni\u0107 swojej warto\u015bci. Posta\u0107 podp\u0142yn\u0119\u0142a do niego. Patrzy\u0142a mu w oczy wzrokiem, od kt\u00f3rego nie mo\u017cna uciec. Wtedy magister poczu\u0142 ostry b\u00f3l w p\u0142ucach. Zacz\u0105\u0142 si\u0119 dusi\u0107. Kaszln\u0105\u0142 krwi\u0105.<\/p>\n

– Za mn\u0105 \u2013 powiedzia\u0142a radosnym g\u0142osem nale\u017c\u0105cym do Gri i ruszy\u0142a w g\u0142\u0105b tunelu, a jej z\u0142ota po\u015bwiata spowodowa\u0142a, \u017ce sta\u0142o si\u0119 tak jasno, jak w dzie\u0144. Rillyin, uciskaj\u0105c ran\u0119 w klatce piersiowej, ruszy\u0142 za bogini\u0105. Pocz\u0105tkowo szed\u0142 szybko, lecz coraz wolniej. Zwalnia\u0142 i zwalnia\u0142, a\u017c pad\u0142 na czworaka i zacz\u0105\u0142 czo\u0142ga\u0107 si\u0119 za znikaj\u0105cym w ciemno\u015bci z\u0142otym blaskiem.<\/p>\n

***<\/p>\n

 <\/p>\n

Magister stara\u0142 si\u0119 nad\u0105\u017cy\u0107 za swoj\u0105 pani\u0105, jednak ta tylko si\u0119 oddala\u0142a. Nie potrafi\u0142 skoncentrowa\u0107 wzroku, blad\u0142, stara\u0142 si\u0119 wsta\u0107, co rusz upada\u0142. Kiedy poczu\u0142, \u017ce nieub\u0142aganie nadchodzi\u0142o jego ostatnie tchnienie, a ja\u017a\u0144 gin\u0119\u0142a w ciemno\u015bci, co\u015b si\u0119 wydarzy\u0142o. Zacz\u0105\u0142 budzi\u0107 si\u0119 do \u017cycia, jednak nie w szybie opuszczonej kopalni.<\/p>\n

Pod sob\u0105 czu\u0142 mi\u0119kk\u0105 traw\u0119 zamiast twardej ska\u0142y, a \u015bwiat\u0142o s\u0142oneczne rozlewa\u0142o si\u0119 po otoczeniu o\u015blepiaj\u0105c go. Wszystko jednak wydawa\u0142o si\u0119 w jaki\u015b spos\u00f3b nierealne. Gdy rozgl\u0105da\u0142 si\u0119 dooko\u0142a widzia\u0142 spaceruj\u0105ce elfy, z\u0142ote budynki, jednak architektura przypomina\u0142a mu te z epoki antycznej, kiedy jeszcze po\u015br\u00f3d jego braci zdarza\u0142y si\u0119 rozlewy krwi. Nie tylko to wzbudzi\u0142o jego niepok\u00f3j. Wzrok zdawa\u0142 si\u0119 nie si\u0119ga\u0107 do pewnych miejsc. Zupe\u0142nie jakby co\u015b blokowa\u0142o mu do nich dost\u0119p. Nie m\u00f3g\u0142 tego zrozumie\u0107, wszystko wygl\u0105da\u0142o troch\u0119 jak we \u015bnie. Nic nie zas\u0142ania\u0142o mu widoku, jednak pewne bariery zdawa\u0142y si\u0119 nie do przebrni\u0119cia. Nie potrafi\u0142 si\u0119 na nich skupi\u0107, cho\u0107 nie rzuca\u0142y si\u0119 w oczy i wydawa\u0142y si\u0119, w jaki\u015b spos\u00f3b, naturalne. Wtem poczu\u0142 na swoim barku d\u0142o\u0144. Odwr\u00f3ci\u0142 si\u0119 na plecy i zobaczy\u0142 przed sob\u0105 niesamowicie pi\u0119kn\u0105, znajomo wygl\u0105daj\u0105c\u0105, posta\u0107. Cho\u0107 nie od razu pozna\u0142 j\u0105 z pomnik\u00f3w stoj\u0105cych w rodzinnym Eyerilyanie. By\u0142a w niej nutka czego\u015b znajomego, jakby zna\u0142 t\u0119 osob\u0119 od dawna. Z\u0142apa\u0142 za wyci\u0105gni\u0119t\u0105 d\u0142o\u0144 i odp\u0142yn\u0105\u0142 w ekstazie. Jego \u015bwiadomo\u015b\u0107 prawie zanik\u0142a, tli\u0142a si\u0119 gdzie\u015b na granicy \u017cycia i \u015bmierci. Potworny b\u00f3l w p\u0142ucach uzmys\u0142owi\u0142 mu, \u017ce co\u015b go niesie. Mo\u017cliwe, \u017ce to z powodu cierpienia, jakiego do\u015bwiadcza\u0142, ale nie potrafi\u0142 powiedzie\u0107 kto, lub co, to robi. Kiedy obudzi\u0142 si\u0119 w ciep\u0142ym \u0142\u00f3\u017cku, opatrzony, nie opuszcza\u0142o go uczucie pustki. Spr\u00f3bowa\u0142 wsta\u0107, jednak parali\u017cuj\u0105cy b\u00f3l spowodowa\u0142, \u017ce opad\u0142 z powrotem na poduszk\u0119. Jak na zawo\u0142anie pojawi\u0142a si\u0119 boska pi\u0119kno\u015b\u0107.<\/p>\n

– Kim jeste\u015b? \u2013 zapyta\u0142.<\/p>\n

– Jestem Noctiferi, bogini wieczora, matka elf\u00f3w, opiekunka \u2013 odrzek\u0142a spokojnie patrz\u0105c mu w oczy. Rillyin czeka\u0142 na dalszy ci\u0105g, jednak go nie by\u0142o. Czu\u0142 si\u0119 tak s\u0142aby i zniszczony. Nie m\u00f3g\u0142 si\u0119 nawet skoncentrowa\u0107.<\/p>\n

– Gdzie jestem? – dopytywa\u0142.<\/p>\n

– Musisz sam znale\u017a\u0107 odpowied\u017a na to pytanie \u2013 odpowiedzia\u0142a \u2013 Musisz le\u017ce\u0107 i odpoczywa\u0107. – Dlaczego czuj\u0119 si\u0119 tak dziwnie? \u2013 spyta\u0142, pr\u00f3buj\u0105c ponownie spojrze\u0107 w jej oczy, jednak co\u015b mu w tym natarczywie przeszkadza\u0142o i nie m\u00f3g\u0142 zrozumie\u0107 co.<\/p>\n

– Jak? Ranny? – odpar\u0142a.<\/p>\n

– Nie… inny.<\/p>\n

– Niestety, nie wiem o czym m\u00f3wisz.<\/p>\n

– Jak ja si\u0119 tu w og\u00f3le znalaz\u0142em?<\/p>\n

– Poszed\u0142e\u015b za mn\u0105.<\/p>\n

Po tych s\u0142owach znikn\u0119\u0142a, rozp\u0142yn\u0119\u0142a si\u0119 w powietrzu. Nie m\u00f3g\u0142 zrozumie\u0107, czy zasn\u0105\u0142 zanim ona wysz\u0142a, czy po prostu \u201ewyparowa\u0142a\u201d. Jednak kiedy zn\u00f3w spojrza\u0142 w miejsce, w kt\u00f3rym j\u0105 widzia\u0142, nie by\u0142o jej. Nie by\u0142o te\u017c b\u00f3lu. Pojawi\u0142o si\u0119 dziwne uczucie pustki, jakby by\u0142 u\u0142amkiem samego siebie. Nie rozumia\u0142 tego, by\u0142 zdezorientowany, zmieniony i w jaki\u015b dziwny spos\u00f3b znieczulony. Rozejrza\u0142 si\u0119 po pokoju. Sta\u0142o tam jedynie \u0142\u00f3\u017cko, a w oczy ku\u0142a biel \u015bcian. Nad \u0142\u00f3\u017ckiem znajdowa\u0142o si\u0119 okno, przez kt\u00f3re agresywnie wlewa\u0142o si\u0119 s\u0142oneczne \u015bwiat\u0142o.<\/p>\n

Z trudem, wyszed\u0142 z pokoju i trafi\u0142 na korytarz, kt\u00f3ry prowadzi\u0142 do kilku pomieszcze\u0144. Pok\u00f3j na lewo od niego stanowi\u0142 idealny klon tego, w kt\u00f3rym si\u0119 obudzi\u0142. Nie zwr\u00f3ci\u0142 nawet uwagi na to, \u017ce patrz\u0105c w okno w tym pomieszczeniu r\u00f3wnie\u017c widzia\u0142 s\u0142o\u0144ce, cho\u0107 wychodzi\u0142y one w zupe\u0142nie innym kierunku. Drzwi \u201eobcego\u201d pokoju s\u0105siadowa\u0142y z d\u0119bowymi, dwuskrzyd\u0142owymi wrotami prowadz\u0105cymi, jak si\u0119 okaza\u0142o, do biblioteki.<\/p>\n

Ju\u017c z progu zobaczy\u0142 pi\u0119kno\u015b\u0107 le\u017c\u0105c\u0105 na szerokim, mi\u0119kkim, przypominaj\u0105cym szezlong \u0142\u00f3\u017cku, z ksi\u0105\u017ck\u0105 w r\u0119ku. Bogini zdawa\u0142a si\u0119 nie dostrzega\u0107 go, a tytu\u0142 czytanej przez ni\u0105 pozycji by\u0142 a\u017c nadto wyra\u017any. Na bia\u0142ej ok\u0142adce czarne litery uk\u0142ada\u0142y si\u0119 w s\u0142owo \u201eNeyighitee\u201d. Kiedy jednak elf rzuci\u0142 okiem na reszt\u0119 dzie\u0142, nie m\u00f3g\u0142 dojrze\u0107 ich nazw. Wydawa\u0142y si\u0119 jakie\u015b rozmazane, nieczytelne lub napisane obcym mu alfabetem. Zerkn\u0105\u0142 na Noctiferi i prawie podskoczy\u0142 ze strachu, gdy\u017c teraz jej oczy wpatrywa\u0142y si\u0119 w niego. – Jak si\u0119 czujesz? – spyta\u0142a. Wystraszy\u0142 si\u0119 tonu jej g\u0142osu. Wszystko co robi\u0142a zdawa\u0142o si\u0119 gwa\u0142towne i nieprzewidywalne.<\/p>\n

– Ciele\u015bnie lepiej, duchowo… nadal inaczej \u2013 odpowiedzia\u0142.<\/p>\n

– Zawsze taki by\u0142e\u015b \u2013 stwierdzi\u0142a.<\/p>\n

– Kiedy\u015b by\u0142em inny \u2013 zanegowa\u0142.<\/p>\n

– Zawsze taki by\u0142e\u015b \u2013 powt\u00f3rzy\u0142a dok\u0142adnie tym samym tonem, zabrzmia\u0142o to dziwacznie, nienaturalnie.<\/p>\n

– Co\u015b si\u0119 zmieni\u0142o.<\/p>\n

– Mo\u017ce ty si\u0119 zmieni\u0142e\u015b? \u2013 zapyta\u0142a. Wydawa\u0142o mu si\u0119 to w jaki\u015b stopniu mo\u017cliwe.<\/p>\n

– Czuj\u0119 si\u0119 pusty \u2013 us\u0142ysza\u0142 ze zdziwieniem sw\u00f3j g\u0142os. Nie powiedzia\u0142 tego zdania \u015bwiadomie, a i sam nie zdawa\u0142 sobie sprawy z wewn\u0119trznej pustki, a\u017c do tego momentu.<\/p>\n

– Zawsze by\u0142e\u015b pusty \u2013 odpowiedzia\u0142a spokojnie zatapiaj\u0105c swoje hipnotyzuj\u0105ce spojrzenie w tek\u015bcie. W jej g\u0142osie mo\u017cna by\u0142o wyczu\u0107 pewien \u017cal i pogard\u0119.<\/p>\n

– A co je\u015bli pope\u0142ni\u0142am b\u0142\u0105d ufaj\u0105c ci – zapyta\u0142a, i nie czekaj\u0105c na odpowied\u017a, doda\u0142a \u2013 Chod\u017amy na spacer.<\/p>\n

Wsta\u0142a, zamkn\u0119\u0142a ksi\u0105\u017ck\u0119 i od\u0142o\u017cy\u0142a na stolik stoj\u0105cy na \u015brodku biblioteki. Rillyin zn\u00f3w zwr\u00f3ci\u0142 uwag\u0119 na tajemniczy tytu\u0142. Wydawa\u0142 mu si\u0119 dziwnie znajomy, cho\u0107 przysi\u0105g\u0142by, \u017ce nigdy si\u0119 z nim nie spotka\u0142.<\/p>\n

– Spacer? – zapyta\u0142 z lekkim niedowierzaniem, jakby ju\u017c dawno zapomnia\u0142 znaczenia tego s\u0142owa.<\/p>\n

– Dok\u0105d?<\/p>\n

– Na s\u0142o\u0144ce \u2013 odrzek\u0142a.<\/p>\n

Kobieta otworzy\u0142a drzwi naprzeciw wej\u015bcia do biblioteki i ich oczom ukaza\u0142a si\u0119 \u015bwietlista polana, kt\u00f3ra kilkadziesi\u0105t metr\u00f3w dalej zmienia\u0142a si\u0119 w g\u0119sty, mroczny las. Noctiferi stan\u0119\u0142a na trawie i zrobi\u0142a bosymi stopami kilka krok\u00f3w po mi\u0119kkich, zielonych \u017ad\u017ab\u0142ach. Rillyin patrzy\u0142 na ni\u0105 przez chwil\u0119 zbity z tropu. Nie m\u00f3g\u0142 si\u0119 skupi\u0107 i ogarn\u0105\u0107 my\u015bli, ale czu\u0142, \u017ce powinien stara\u0107 si\u0119 za wszelk\u0105 cen\u0119. Widzia\u0142, \u017ce to wszystko zdaje si\u0119 jakie\u015b nierealne. Kolory by\u0142y zbyt nasycone, chocia\u017c mia\u0142y odcie\u0144 szarej barwy. Wszystko wydawa\u0142o mu si\u0119 zbyt realne i \u015bwiadome, jakby wszystko co by\u0142o przedtem, ca\u0142e jego \u017cycie, by\u0142o jedynie snem.<\/p>\n

Zrobi\u0142 krok i zamkn\u0105\u0142 za sob\u0105 drzwi. Dom Noctiferi, nie typowy z\u0142oty, idealny prostopad\u0142o\u015bcian w jaki\u015b spos\u00f3b go nie dziwi\u0142.<\/p>\n

– Idziesz, czy nie? – krzykn\u0119\u0142a stoj\u0105c w po\u0142owie drogi do stawu, kt\u00f3ry dopiero zauwa\u017cy\u0142 Rillyin.<\/p>\n

– Id\u0119 \u2013 odpowiedzia\u0142 tylko i ruszy\u0142 wpatruj\u0105c si\u0119 w traw\u0119. Wyra\u017anie dostrzeg\u0142 po\u015br\u00f3d r\u00f3wno przyci\u0119tego trawnika g\u0119ste k\u0119py trawy o kszta\u0142cie elfich st\u00f3p. Gdy podszed\u0142 bli\u017cej zauwa\u017cy\u0142, \u017ce ziemia, na kt\u00f3rej stan\u0119\u0142a bogini, natychmiast si\u0119 zazielenia\u0142a.<\/p>\n

– Usi\u0105dziemy na pomo\u015bcie? – powiedzia\u0142a rzucaj\u0105c mu przelotne spojrzenie.<\/p>\n

– Mam ochot\u0119 pomoczy\u0107 nogi. Lekkim i zwiewnym krokiem podesz\u0142a do k\u0142adki. Zwr\u00f3ci\u0142 uwag\u0119 na to, jak delikatnie si\u0119 porusza\u0142a. Patrzy\u0142 na ka\u017cdy stawiany przez ni\u0105 krok. Wydawa\u0142o si\u0119, \u017ce mog\u0142aby stan\u0105\u0107 nawet na powietrzu. Opar\u0142a si\u0119 i usadowi\u0142a wygodnie na k\u0142adce opuszczaj\u0105c zgrabne stopy do wody.<\/p>\n

– Usi\u0105d\u017a przy mnie – rzek\u0142a spogl\u0105daj\u0105c na niego. Jej niesamowite pi\u0119kno i bosko\u015b\u0107 onie\u015bmiela\u0142y go. W milczeniu podszed\u0142 do niej i usiad\u0142 obok.<\/p>\n

– Usi\u0105d\u017a bli\u017cej \u2013 powiedzia\u0142a. Zanim jeszcze zd\u0105\u017cy\u0142 si\u0119 zgodzi\u0107, zada\u0142a pytanie \u2013 Chcia\u0142by\u015b by\u0107 bogiem w Eestirii? Marzy\u0142e\u015b o tym kiedy\u015b?<\/p>\n

Rillyin wpatrywa\u0142 si\u0119 w ni\u0105 przez chwil\u0119, po czym si\u0119 przysun\u0105\u0142. Zatopi\u0142 swoje nogi do kostek w wodzie. Przynosi\u0142a ulg\u0119. Zacz\u0105\u0142 zastanawia\u0107 si\u0119 nad odpowiedzi\u0105. Wbi\u0142 \u017arenice w tafl\u0119 i zas\u0119pi\u0142 si\u0119. Powoli przeni\u00f3s\u0142 oczy na traw\u0119. Obserwowa\u0142 jak \u017ad\u017ab\u0142a delikatnie gn\u0105 si\u0119 na wietrze i poczu\u0142 jak jego w\u0142osy zmierzwi\u0142 lekki podmuch. Przy\u0142o\u017cy\u0142 r\u0119k\u0119 do g\u0142owy, \u017ceby si\u0119 podrapa\u0107, ale jego palce napotka\u0142y jedynie idealn\u0105 \u0142ysin\u0119. Zwr\u00f3ci\u0142 wzrok na towarzyszk\u0119, a ta jedynie u\u015bmiechn\u0119\u0142a si\u0119 oczyma. Wpatrywa\u0142 si\u0119 g\u0142\u0119biej w ziele\u0144 ro\u015blin i poczu\u0142 jak jego jego zmys\u0142y zaczynaj\u0105 szale\u0107. Pocz\u0105tkowo zacz\u0105\u0142 odczuwa\u0107 jedynie md\u0142o\u015bci, potem mia\u0142 wra\u017cenie, \u017ce si\u0119 rozpada, z oddali dobieg\u0142 wyra\u017any szept: \u201epoddaj si\u0119, pu\u015b\u0107\u201d. Rozlu\u017ani\u0142 si\u0119 i wtedy uderzy\u0142a w niego gwa\u0142towna, ci\u0119\u017cka do wyt\u0142umaczenia zmiana. Poczu\u0142 si\u0119 w pewien spos\u00f3b nagi, ale zarazem i wolny. Jedynie w pewnym stopniu jego \u015bwiadomo\u015b\u0107 si\u0119 nie zmieni\u0142a \u2013 Rillyin rozumia\u0142, \u017ce to jego dusza. Wszystko pozosta\u0142e to jedynie cia\u0142o, ze swoimi zmys\u0142ami i do\u015bwiadczeniem.<\/p>\n

Ogarn\u0119\u0142a go ekstatyczna b\u0142ogo\u015b\u0107. Zda\u0142 sobie spraw\u0119, \u017ce jest… traw\u0105. Dostosowywa\u0142 si\u0119 jeszcze chwil\u0119 do nowej formy. Korzenia, li\u015bci. Upi\u0142 troch\u0119 wody przez korzenie, poczu\u0142 jak p\u0142yn przelewa mu si\u0119 przez nowe cia\u0142o ku li\u015bciom, gdzie poczu\u0142 s\u0142odki smak cukru. Mrugn\u0105\u0142 i na powr\u00f3t by\u0142 w swoim ciele. Jego cia\u0142o zdawa\u0142o si\u0119 przez ten czas \u201ewy\u0142\u0105czone\u201d, otwarte oczy zacz\u0119\u0142y piec. Zamkn\u0105\u0142 je, a po jego policzkach pociek\u0142y \u0142zy pieszczone wiatrem. \u201eWiatr?\u201d pomy\u015bla\u0142.<\/p>\n

– Nie! – krzykn\u0119\u0142a, ale d\u017awi\u0119k jej g\u0142osu ugrz\u0105z\u0142 gdzie\u015b w przestrzeni.<\/p>\n

Poczu\u0142 jednocze\u015bnie b\u00f3l i pieszczot\u0119. Odezwa\u0142y si\u0119 w nim sprzeczne emocje. Rado\u015b\u0107 i gniew zawrza\u0142y. Horyzonty rozszerzy\u0142y si\u0119 do obszaru, kt\u00f3rego zwyczajna dusza nie potrafi\u0142a ogarn\u0105\u0107. Widzia\u0142 ca\u0142y \u015bwiat jednocze\u015bnie oraz to, jak go otacza, jak przewiewa pomi\u0119dzy bezlistnymi ga\u0142\u0119ziami drzew, czuj\u0105c rozrywaj\u0105cy b\u00f3l. Do\u015bwiadcza\u0142, jak delikatnie \u0142askocz\u0105 go mijane li\u015bcie, i jak rozrywa budynki i burzy furi\u0105 drzewa.<\/p>\n

Trzask! Obudzi\u0142 si\u0119 le\u017c\u0105c na pomo\u015bcie, a nad nim sta\u0142a pi\u0119kna bogini. Chwil\u0119 patrzy\u0142 w boskie oczy, potem zerkn\u0105\u0142 na jej zgrabne nogi, kt\u00f3re tak pragn\u0105\u0142by dotkn\u0105\u0107, a kt\u00f3re dzieli\u0142o od jego r\u0105k zaledwie kilka centymetr\u00f3w. Wtedy narodzi\u0142a si\u0119 w jego g\u0142owie nadzieja, kt\u00f3ra zaowocowa\u0142a ogromnym po\u017c\u0105daniem.<\/p>\n

– My\u015blisz, \u017ce nie potrafi\u0119 czyta\u0107 ci w my\u015blach? – zapyta\u0142a u\u015bmiechaj\u0105c si\u0119 lekko, pomimo tego jej oczy niewiele zdradza\u0142y, ci\u0119\u017cko by\u0142o odgadn\u0105\u0107 co bogini my\u015bli. Przera\u017cenie pomiesza\u0142o mu w g\u0142owie. Stara\u0142 si\u0119 przesta\u0107 my\u015ble\u0107 o tym, jak ch\u0119tnie leg\u0142by w ramionach Noctiferi, jednak nie m\u00f3g\u0142.<\/p>\n

– Zaimponowa\u0142e\u015b mi \u2013 powiedzia\u0142a spokojnym tonem. – By\u0142am pewna, \u017ce \u015bmiertelnym wystarczy u\u0142amek sekundy w ciele wiatru, \u017ceby oszaleli. Ty jeste\u015b inny. Mo\u017ce jednak dobrze si\u0119 sta\u0142o, \u017ce ciebie wybra\u0142am. Ruszy\u0142a w stron\u0119 domu.<\/p>\n

– Chod\u017a, musisz si\u0119 jeszcze wiele nauczy\u0107 \u2013 rzek\u0142a.<\/p>\n

Podniesienie si\u0119 przysz\u0142o mu z niema\u0142ym trudem, jednak ju\u017c po chwili szed\u0142 za swoj\u0105 pani\u0105. Czu\u0142 si\u0119 niesamowicie ze \u015bwiadomo\u015bci\u0105 pozyskania takiej umiej\u0119tno\u015bci. Odni\u00f3s\u0142 wra\u017cenie jakby stawa\u0142 si\u0119 kim\u015b bardziej boskim, a jego wewn\u0119trzna pustka zdawa\u0142a si\u0119 zmniejsza\u0107. Teraz jednak marzy\u0142 tylko o jednym, o tym, by cho\u0107 raz dotkn\u0105\u0107 matk\u0119 elf\u00f3w. U\u015bmiechn\u0105\u0142 si\u0119 do siebie, kiedy do g\u0142owy przyszed\u0142 mu pewien plan. Postanowi\u0142 zamieni\u0107 si\u0119 w traw\u0119, \u017ceby dotkn\u0105\u0107 cho\u0107 stopy opiekunki. Zn\u00f3w ogarn\u0119\u0142o go to samo uczucie, \u015bwiadomo\u015b\u0107 posiadania korzenia i li\u015bci. Chwil\u0119 grza\u0142 si\u0119 w \u015bwietle gor\u0105cego s\u0142o\u0144ca, gdy nagle zapad\u0142a ciemno\u015b\u0107, po to by sekund\u0119 p\u00f3\u017aniej, w kontakcie z jej sk\u00f3r\u0105, odczu\u0107 ekstatyczn\u0105 rozkosz. Niespodziewanie wr\u00f3ci\u0142 do swojego cia\u0142a. Przesz\u0142y go pot\u0119\u017cne dreszcze po czym osun\u0105\u0142 si\u0119 na ziemi\u0119.<\/p>\n

Kiedy otworzy\u0142 oczy zn\u00f3w le\u017ca\u0142 w swoim \u0142\u00f3\u017cku. Wsta\u0142, wyszed\u0142 z pokoju i dojrza\u0142, \u017ce pomieszczenie po lewej stronie jest puste. Min\u0105\u0142 biblioteczne wrota, \u017ceby spojrze\u0107 na ni\u0105, czytaj\u0105c\u0105 ksi\u0105\u017ck\u0119 o zagadkowym tytule \u201eNeyighitee\u201d.<\/p>\n

– Co to znaczy? \u2013 zapyta\u0142.<\/p>\n

– Nas \u2013 odpowiedzia\u0142a spokojnie.<\/p>\n

Zajrza\u0142 jej z uwag\u0105 w oczy, jednak ten wzrok zdawa\u0142 si\u0119 by\u0107 zbyt boski, by Rillyin da\u0142 rad\u0119 go wytrzyma\u0107. Mrugn\u0105\u0142 po to, by oderwa\u0107 si\u0119 od tego pi\u0119kna. Wpatrywa\u0142 si\u0119 w \u0142\u00f3\u017cko, na kt\u00f3rym le\u017ca\u0142a. Pragn\u0105\u0142 poczu\u0107 jak to jest by\u0107 t\u0105 rzecz\u0105. Przesz\u0142y go dreszcze przeszywaj\u0105ce jego tkanin\u0119. Elf czu\u0142 drewnian\u0105 ram\u0119 w \u015brodku, i pod\u0142og\u0119, na kt\u00f3rej sta\u0142. Ca\u0142ym sob\u0105 koncentrowa\u0142 si\u0119 tylko na miejscu, kt\u00f3re dotyka naga sk\u00f3ra Noctiferi.<\/p>\n

– \u201eNaga?\u201d – zapyta\u0142 sam siebie ze zdziwieniem. Wtedy zda\u0142 sobie spraw\u0119 z tego, \u017ce oboje s\u0105 nadzy, ca\u0142y czas. Ogarn\u0119\u0142o go zawstydzenie, ale nie chcia\u0142 da\u0107 tego po sobie pozna\u0107.<\/p>\n

– Urodzi\u0142e\u015b si\u0119 \u015bmiertelnikiem. Lecz twoja dusza jest boska, nie wiem, czy to dzi\u0119ki sile determinacji, czy czemu\u015b zgo\u0142a innemu – oznajmi\u0142a nie odrywaj\u0105c wzroku od ksi\u0105\u017cki. \u2013 W ka\u017cdej chwili stajesz si\u0119 coraz mniej za\u015blepiony moj\u0105 bosko\u015bci\u0105, a coraz bardziej postrzegasz mnie jak \u015bmiertelniczk\u0119, nawet kiedy tego nie chc\u0119. Dobrze, \u017ce wybra\u0142am ciebie. Ju\u017c wiesz po co?<\/p>\n

– Jestem bytem. \u015awiadomo\u015bci\u0105. Nie ma we mnie nic, co mog\u0142aby\u015b opisa\u0107 jako \u201eelf\u201d. Ale nie jestem sam. Jest nas dwoje. Dwa byty. Dwie \u015bwiadomo\u015bci. Jeste\u015bmy. Trwamy. Nie mieli\u015bmy wiary, ale teraz mamy. Istniejemy. M\u0119\u017cczyzna i kobieta. Nazwij to jak chcesz. \u017beby powsta\u0142 kolejny byt – najpierw dwa inne musz\u0105 tego chcie\u0107. Musz\u0105 si\u0119 ze sob\u0105 zetrze\u0107. My jeste\u015bmy Neyighitee. Noctiferi wsta\u0142a, zmierzy\u0142a go wzrokiem. Po czym rzuci\u0142a na \u0142\u00f3\u017cko i skoczy\u0142a na niego.<\/p>\n

– Jeste\u015b got\u00f3w \u2013 wyszepta\u0142a mu do ucha. A d\u017awi\u0119k jej g\u0142osu by\u0142 jak ciep\u0142o rozlewaj\u0105ce si\u0119 po ciele. Ka\u017cdy dotyk rozpalonej bogini by\u0142 pozawymiarowym szcz\u0119\u015bciem. Dopiero teraz spojrza\u0142 na jej kr\u0105g\u0142e, idealne piersi i zrozumia\u0142, \u017ce jego pod\u015bwiadome marzenie si\u0119 spe\u0142nia. \u015acisn\u0105\u0142 wi\u0119c po\u015bladki Noctiferi z tak\u0105 si\u0142\u0105, a\u017c ta j\u0119kn\u0119\u0142a.<\/p>\n

– Dobrze \u2013 szepn\u0119\u0142a cicho u\u015bmiechaj\u0105c si\u0119. \u2013 A teraz sp\u00f3jrz mi w oczy.<\/p>\n

Opar\u0142a si\u0119 swoimi l\u0119d\u017awiami o Rillyina. Na granicy s\u0142yszalno\u015bci, dobieg\u0142 go g\u0142os: \u201eM\u00f3j drogi Rillyinie\u201d. G\u0142\u0119bia jej oczu okraszona nagim, boskim cia\u0142em otumania\u0142a go, dzia\u0142a\u0142a jak wszystkie narkotyki \u015bwiata. \u201eJeste\u015bmy teraz jednym bytem\u201d – kontynuowa\u0142a g\u0142o\u015bniej.\u00a0 Syci\u0142 wzrok jej widokiem.\u00a0 \u201eZakocha\u0142am si\u0119 w tobie, pierwszym \u015bmiertelniku w moim \u017cyciu\u201d – m\u00f3wi\u0142a w jego g\u0142owie. \u015acisn\u0105\u0142 j\u0105 mocniej, a\u017c j\u0119kn\u0119\u0142a swoim d\u017awi\u0119cznym g\u0142osem.\u00a0 \u201eCho\u0107 ju\u017c nim nie jeste\u015b, po\u015bwi\u0119ci\u0142am si\u0119 dla mojego ludu i dla ciebie\u201d – Poczu\u0142 fal\u0119 gor\u0105ca, kt\u00f3ra ogarn\u0119\u0142a jego cia\u0142o. \u201eTeraz jeste\u015b bogiem, obud\u017a elfy i bro\u0144 je, a ja czeka\u0107 b\u0119d\u0119 na ciebie w sferze duch\u00f3w\u201d – us\u0142ysza\u0142 i obudzi\u0142 si\u0119 na ziemi w szybie kopalni.<\/p>\n

EPILOG<\/p>\n

 <\/p>\n

Wielu \u015bmiertelnik\u00f3w przysi\u0119g\u0142oby, \u017ce posta\u0107 stoj\u0105ca w cieniu drzew i obserwuj\u0105ca ze wzg\u00f3rza rze\u017a elfiej, nadgranicznej wsi, jest \u015blepa. Nie mia\u0142a ani \u017arenic, ani t\u0119cz\u00f3wek. Jednak Neyighitee widzia\u0142 wszystko, a nawet wi\u0119cej.<\/p>\n

– Zostawcie to miejsce w spokoju \u2013 powiedzia\u0142 jakby do siebie, jednak jego g\u0142os rozbrzmiewa\u0142 nad dolin\u0105 wprowadzaj\u0105c chwilowy zam\u0119t. Rze\u017a momentalnie usta\u0142a. Ludzie zamarli z niepokojem rozgl\u0105daj\u0105c si\u0119 dooko\u0142a. Dow\u00f3dca zacz\u0105\u0142 krzycze\u0107, wydaj\u0105c rozkazy, \u017ceby jego oddzia\u0142u przypadkiem nie ogarn\u0105\u0142 chaos. Kto\u015b wskaza\u0142 mu posta\u0107 stoj\u0105c\u0105 na wzg\u00f3rzu. Ogarn\u0105\u0142 go l\u0119k, jednak ambicja wzi\u0119\u0142a g\u00f3r\u0119. Wyci\u0105gn\u0105\u0142 miecz i pobieg\u0142 w stron\u0119 intruza. \u017bo\u0142nierze patrz\u0105 w zaciekawieniu na swojego prze\u0142o\u017conego, kt\u00f3ry wspina si\u0119 na wzniesienie, obserwuj\u0105 \u015blepca, kt\u00f3ry w bezruchu czeka na nadej\u015bcie mordercy. \u201eW ko\u0144cu to elf\u201d my\u015bl\u0105 sobie. \u201eNiekt\u00f3re nawet nie uciekaj\u0105 przed \u015bmierci\u0105\u201d. Kiedy dow\u00f3dca zmniejszy\u0142 dystans, wzi\u0105\u0142 zamach. – Zarozumiali idioci \u2013 rozbrzmia\u0142 potworny g\u0142os w chwili, kiedy m\u0119\u017cczyzna z mieczem implodowa\u0142, pozostawiaj\u0105c po sobie jedynie krwaw\u0105 zawiesin\u0119. – Wszyscy zginiecie! Wszyscy! Las otaczaj\u0105cy wie\u015b ze wszystkich stron zdawa\u0142 si\u0119 o\u017cywia\u0107. Setki drzew ruszy\u0142o w stron\u0119 ludzi, kt\u00f3rych cz\u0119\u015b\u0107 zmar\u0142a w wyniku samej paniki. Neyighitee przygl\u0105da\u0142 si\u0119 temu, jak pn\u0105cza wi\u0105\u017c\u0105 uciekaj\u0105cych, a drzewa rozrywaj\u0105 ich swoimi ga\u0142\u0119ziami. U\u015bmiechn\u0105\u0142 si\u0119 do siebie. Czu\u0142, \u017ce Noctiferi, obserwuj\u0105ca go ze sfery duch\u00f3w, jest dumna.<\/p>\n

Czas zacz\u0105\u0107 wojn\u0119.<\/p>\n","protected":false},"excerpt":{"rendered":"

PROLOG S\u0142o\u0144ce przebija\u0142o si\u0119 przez koron\u0119 drzew zalewaj\u0105c \u015bcie\u017ck\u0119 z\u0142otawymi plamami. Lasy, na po\u0142udniu Nevriyanu, by\u0142y dzikie i niecz\u0119sto odwiedzane przez mieszka\u0144c\u00f3w. Nie przypomina\u0142y tych pedantycznie uporz\u0105dkowanych i u\u0142o\u017conych, znajduj\u0105cych si\u0119 bli\u017cej stolicy kr\u00f3lestwa \u2013 Eyerilyanu. Magister Rillyin, prowadz\u0105cy wycieczk\u0119 nie dziwi\u0142 si\u0119 zaskoczeniu swoich uczni\u00f3w. Wychowani w miastach, ziele\u0144 kojarzyli z odwiedzanymi parkami, w […]<\/p>\n","protected":false},"author":7,"featured_media":0,"comment_status":"closed","ping_status":"closed","sticky":false,"template":"","format":"standard","meta":{"_et_pb_use_builder":"","_et_pb_old_content":"","_et_gb_content_width":""},"categories":[23],"tags":[176,181,91,95,34,10,9,29,178,177,182,156,180],"_links":{"self":[{"href":"http:\/\/feranos.eu\/wp-json\/wp\/v2\/posts\/419"}],"collection":[{"href":"http:\/\/feranos.eu\/wp-json\/wp\/v2\/posts"}],"about":[{"href":"http:\/\/feranos.eu\/wp-json\/wp\/v2\/types\/post"}],"author":[{"embeddable":true,"href":"http:\/\/feranos.eu\/wp-json\/wp\/v2\/users\/7"}],"replies":[{"embeddable":true,"href":"http:\/\/feranos.eu\/wp-json\/wp\/v2\/comments?post=419"}],"version-history":[{"count":16,"href":"http:\/\/feranos.eu\/wp-json\/wp\/v2\/posts\/419\/revisions"}],"predecessor-version":[{"id":1660,"href":"http:\/\/feranos.eu\/wp-json\/wp\/v2\/posts\/419\/revisions\/1660"}],"wp:attachment":[{"href":"http:\/\/feranos.eu\/wp-json\/wp\/v2\/media?parent=419"}],"wp:term":[{"taxonomy":"category","embeddable":true,"href":"http:\/\/feranos.eu\/wp-json\/wp\/v2\/categories?post=419"},{"taxonomy":"post_tag","embeddable":true,"href":"http:\/\/feranos.eu\/wp-json\/wp\/v2\/tags?post=419"}],"curies":[{"name":"wp","href":"https:\/\/api.w.org\/{rel}","templated":true}]}}